piątek, 20 września 2013

j

Jest mi tak strasznie smutno. A nie chciałam iść na ten koncert. Nie umiem się bawić.
Ani nie mam humoru na to. Za to wolę siedzieć w pidżamach przed kompem.
Siedzieć. Leżeć rozpłaszczona, hodując sobie garba. Całe moje życie, utkwione w jednym zdaniu.

Naprawdę mnie boli brzuch. I nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
Zabić się.
Nie wiem. Wciąż nie wiem.
Najlepiej uciec w ciepłe kraje i skakać z klifu. A potem pić kawę na wzgórzu z Nim.
A on by nic nie musiał. I ja bym nic nie musiała. I to by było cudowne.
Nie byłoby żadnej szkoły, mp4, brudnego miasta, glanów, przesiadek i innego gówna.
Monotonii. Której tak nienawidzę i którą tak gardzę.

Matematyko, królowo nauk. Pieprz się. Pieprz się w każdym calu. Pieprzcie się wszyscy.
Pieprzcie się jak małe króliczki. Byle z daleka ode mnie.

Kiedy dane mi będzie,
Motylki w brzuchu czuć,
Czuć szczęście,
Przez różowe szkła oglądać świat,
Aby był on coś wreszcie wart