Z tego pierwszego spotkania.
Spotkania. Haha.
Oczy otworzone.
Pamiętam tylko, że było mi dziwnie wygodnie.
Plecy, których wypukłość zawsze mnie wnerwiała, teraz były dziwnie...
Dobrze ułożone. Prawidłową postawą.
I pamiętam, że nadgarstki piekły.
Zmienił potem. Linę.
Był piękny. Anioł.
Anioł z bliznami.
Demonicznymi oczami.
Obsydiany.
Obsydianem pokolorowany.
Utonęłam w tych oczach.
W tym dorysowanym brzytwą uśmiechu.
Utonę raz jeszcze.
Tylko bądź.
I w tym uśmiechu. Gdy tamten iluzją.
Jak maską.
Przykryłeś.
Ironiczny.
Złośliwy.
Opiekuńczy.
Mój.
Twoja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz