poniedziałek, 16 lutego 2015

Mam ochotę kręcić się do tego w jakiejś spelunie w Seattle.
Rzucając się ze sceny i dając się nieść tłumowi.
Będąc nieszczęśliwie-szczęśliwą.
Naćpaną.
Tańczyć.
We flaneli.

Kręcić się dookoła.
Wolna.
Młoda.
Zbuntowana.

Bo młodość jest od tego.

I pomijając to, że Mudhoney daje mi pecha.

I to, że ta piosenka jest o czymś, czego nie chcę robić.

Ale tańczmy.
Chwyćmy się za ramiona.

Bum.


1 komentarz: