sobota, 7 marca 2015

Przespałam piętnaście godzin, nie będąc szczególnie zmęczoną nawet. 
Boli brzuszek nadal.

Sny różne miałam. 
Zwyczajne.
I takie mniej zwyczajne. 

Żadnych proroczych chyba też nie.

Dawno nie wychodziłam z ciała. 

Jutro znikam ze świata internetów na trzy tygodnie. 
Może miesiąc. 

Ciekawe, czy wyjdzie mi to na dobre. 

Będę musiała zaopatrzyć się w więcej książek. 

*
Jechali poprzez drogę na wybrzeżu, a wiatr hulał jej włosami, które prześwitując na tle słońca miały kolor bursztynu. 
Morska bryza pachniała oszałamiająco. 
Byli w tej dzikiej części zachodniego wybrzeża. 

Lato.
To było ich lato.
Kolejne.

Wreszcie mogli być szczęśliwi. Mogli być sobą, razem ze sobą. 

Szczęście.
To taki oksymoron ostatnimi czasy.

Ale nie narzekam.
Bo wiem, że może być gorzej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz